– Dzień dobry Lilith! Zrób mi jajecznicę na cebulce.
Dziewczyna podniosła na niego oczy i zaraz po chwili jej głowa znów opadła leniwie na poduszkę.
–
Nie chce mi się- jęknęła.
–
Nadal jesteś zmęczona? Minęło już dużo czasu!
– Zaledwie jeden dzień – zaprotestowała. – Nie możesz zjeść sobie czegoś innego, na przykład kanapki?
– Mógłbym, ale już dawno nie jadłem jajecznicy na cebulce. Ty robisz najlepszą. Może dasz radę, jeśli usiądziesz na krzesełku? Co? Lili?
Lilith miała ochotę krzyknąć mu prosto w twarz, żeby poszedł sobie w cholerę i nie zawracał jej głowy, ale jednak pozwoliła mu się zaprowadzić do kuchni. Zawsze tak było. Czasami miała go tak serdecznie dość, że chciała uciec jak najdalej, byle tylko nie musieć już się z nim więcej użerać.
Ale zostawała. Jeff miał w sobie jakąś dziwną siłę przyciągania, która nie pozwalała jej od niego odejść. Nawet teraz. Nawet po tym co jej zrobił.
Tak więc, pomimo wyczerpania kilkudniową regeneracją, smażyła jajecznicę dla człowieka, który niedawno próbował ją zabić. Zaczęła się zastanawiać, czy jej zachowanie nie jest czasem jakąś specjalną formą syndromu sztokholmskiego, ale w końcu jej rozmyślania przerwał sam Jeff. Przyglądał się ze zniecierpliwieniem patelni, aż w końcu wziął widelec i zaczął podjadać.
– Masz – podała mu talerz. – Mdli mnie od tego zapachu.
– Wcześniej jakoś ci nie przeszkadzał.
–
Sama się sobie dziwię. jest okropny. Chcę już być w pełni sprawna! Męczy mnie, że ciągle jestem śpiąca.
– A wiesz co mnie męczy? Mnie męczy to, że ciągle siedzę w jednym miejscu – ton jego głosu nagle się zmienił. Mówiła ta druga osobowość.
– Co masz na myśli?
Jeff spojrzał jej głęboko w oczy.
– Nie widzisz tego?
– Czego znowu?
– Prowadzimy hotel. Hotel dla odmieńców. To już nie jest nasz dom. Kiedyś było o wiele lepiej, a teraz? Teraz, jeśli masz trzecią rękę przyrośniętą do dupy, możesz u nas zamieszkać – Jeff umilkł, aby opanować emocje- Potrzebujemy przerwy. Ja potrzebuję, ale ty też. Musimy wyjechać.
– Dokąd?!
– Byle gdzie, ale tylko my dwoje. Bez nikogo. Wrócimy za rok, albo dwa...
– Dwa lata?! – Lilith zachłysnęła się własną śliną ze zdenerwowania. – Chyba nie mówisz poważnie!
-Jak najpoważniej. Proszę zgódź się! Bardzo mi się podoba dom i to, że mamy swoje miejsce na świecie, ale takie życie jest dla mnie męczące. Zgodziłem się być z tobą na twoich zasadach, a teraz ty pobądź trochę na moich.
Ja cały czas jestem na twoich zasadach – chciała mu odpowiedzieć.
– Poradzimy sobie – zapewnił ją. – Będę nas chronił. Ja poradziłem sobie sam, przez dziewięć lat. Mam spore doświadczenie.
– Zastanowię się – odpowiedziała – Ciężko taką decyzję podjąć w jednej chwili, zwłaszcza, że nie czuję się na siłach, aby gdziekolwiek się wybrać.
– Spokojnie Lili, nie ma pośpiechu. Zapytam cię jeszcze raz, kiedy odzyskasz siły.
Lilith miała nadzieję, że nie zapyta.
Nie może wymagać od niej zgody na coś tak absurdalnego. Pewnie to tylko jakaś kłótnia z Liu tak na niego wpłynęła. Tak więc nie wracała już do tego tematu i miała nadzieję, że on też do niego nie wróci. Jeff często o czymś zapominał, przypominał sobie i wpadał na dziwne pomysły. Tylko dlaczego teraz był aż tak poważny? Dlaczego ciągle obserwował ją z taką uwagą, jakby czekając na odpowiedni moment? Po kilku dniach czuła się już wyśmienicie, ale nie chciała wybierać się z nim na roczną wycieczkę.
– To co? – zaczął któregoś wieczora – Namyśliłaś się już? Mogę dać ci jeszcze kilka dni, ale nie całą wieczność.
– Mogłabym z kimś o tym porozmawiać?
– Tak – usiadł obok niej. –Ze mną możesz.
– Chodzi mi o Liu, albo Veronicę. Albo Slendermana? Kogoś, kto by mi doradził – Lilith poczuła na sobie jego przenikliwe spojrzenie.
– Ja mogę ci doradzić.
– Wiem co byś mi powiedział, ale chciałabym posłuchać kogoś innego.
– Nie – jego spojrzenie stało się nagle zimne i pozbawione uczuć. – Ty chcesz, żeby ktoś ci powiedział; "Lilith powinnaś zostać". I ty chcesz go posłuchać, żeby uniknąć podejmowania decyzji.
– A ty chcesz żebym posłuchała ciebie! – dziewczyna teraz nie bała się go tak bardzo jak wcześniej, kiedy dawał dojść do głosu swojej drugiej naturze. Poderwała się energicznie z miejsca, zastanawiając się, co właściwie zamierza zrobić – Bądź sprawiedliwy, bo to co teraz mówisz, to czysta hipokryzja.
– OK – Jeff złapał ją za ramiona i siłą zmusił, żeby z powrotem usiadła obok niego – To zastanów się teraz. Nie proszę cię, żebyś ze mną mordowała. Tylko bądź ze mną.
– Nie możemy zostać tutaj?
– No właśnie nie! Czy ty nie rozumiesz co ci próbuję przekazać? Jesteśmy młodzi i mamy nadludzkie zdolności, a w dodatku stoimy ponad prawem! System nas nie dosięga. Lili, ja po prostu chcę z tego skorzystać jeszcze raz. Ale nie sam, tylko z tobą. Nie mogę was rozdzielić, nie dam rady żyć w ten sposób! Lili, wiem że miałem wybrać, ale nie potrafię.
– Nie kazałam ci nigdy wybierać - powiedziała spokojnie. – A jeśli odebrałeś moje zachowanie w ten sposób, to musiałeś się pomylić.
Jeff wydawał się kompletnie zbity z tropu.
– Kiedy kogoś zabijam nie jesteś z tego powodu szczęśliwa. Przykro ci. Chciałabyś, żebym przestał.
– Masz rację, ale wiem też, że to są tylko moje pobożne życzenia. Nigdy nie przestaniesz i ja już dawno się z tym pogodziłam. Zrozumiałam to do końca, gdy leżałam w tej śpiączce. Może rzeczywiście sprawia mi to przykrość, ale na pewno cię z tego powodu nie zostawię. Po prostu odrzuca mnie myśl tak długiego przebywania poza domem. To może być też bardzo niebezpieczne.
– Będę nas bronił! - zapewnił gorączkowo. - Najważniejsze, że mamy dokąd wrócić. Kiedy już nam się znudzi, znów tu zamieszkamy. Liu i Veronica potrafią zająć się domem.To co zgadzasz się?
Zgadzasz się zaakceptować ból który czujesz za każdym razem, żeby bardziej móc cieszyć się każdym dniem spędzonym z nim?
– Tak.
___________________________________________
Tak więc tu zaczyna się ta część w której będę mówić jak to jestem Wam wdzięczna.
Naprawdę dziękuję wszystkim za poświęcenie czasu i wpadanie na mojego bloga, oraz zostawianie komentarzy. Dziękuję SaSy za podsunięcie mi pomysłu z comebackiem i jego otwartość na wszystkie moje teksty. Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie, tym razem z moimi postaciami okaże się dla was równie interesujące jak to. Zapraszam już niedługo na pierwszy dodatek specjalny czyli "Historię według Jeffa" oraz na podsumowanie całej działalności bloga. Oczywiście nie zostanie on usunięty, bo może jeszcze natrafią na niego kolejni czytelnicy.
Dziękuje za to że ze mną byliście przez tak długi czas.
Kasamiyo
Czyli że Jeff i Lilith wyjeżdżają? Takie ...niespodziewane zakończenie. Zawsze mnie zaskoczysz. I jeśli to koniec to chcę Ci podziękować za to że dałaś mi tyle radości gdy cieszyłam się jak głupia przy każdym tekście Jeffa , tyle smutku przy śmierci Lilith, tyle złości na Lughing Jacka gdy wszystkich zdradził, tyle niespodziewanych sytuacji , które mnie zaskoczyły. Dziękuję Ci z całego serca za twoją twórczość i mam nadzieję , że nigdy nie przestaniesz pisać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę długo czekałem aż dodasz ostatni rozdział, żeby móc wyrobić sobie zdanie o całości i napisać Ci parę słów.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak wykreowane zostały charaktery Jeffa i Lilith. Niezwykle trudno jest pracować nad postacią posiadającą dwie osobowości, nawet profesjonalni pisarze mają z tym często kłopot. W pierwszych dwóch częściach nie zostały opisane momenty "przejścia" Jeffa na złą/ dobrą stronę, więc uwagę na jego szczególne stany zwracamy dopiero w cześci trzeciej. Ale jeśli później wraca się do pierwszych rozdziałów jest to łatwe do wypatrzenia
Odniosłem dziwne wrażenie, że charakter Lilith zmieniał się wraz z rozwojem fabuły. Związek z mordercą wpłynął na nią bardzo. Trochę mnie dziwiło, że tak traktuje osobe, która zabiła jej rodziców, ale w końcu mnie oświeciło. Syndrom sztokholmski! To o to chodzi. I po raz kolejny będę wychwalał Twój ogromny talent. Enigmatyczne zakończenie po prostu perfekcyjne.
Co mi się nie podobało? Dopiero w części trzeciej rozwinęłaś bardziej wątki z uczuciami (obsesja Jeffa i ta "akceptacja bólu" przez Lilith). Wydaje się, że Twój styl pisania stał się o wiele bardziej dojrzały podczas comebacku i był beznadziejnie tłamszony przez schemat fanfiction. Gdyby postaci były wymyślone przez Ciebie, nic by Cię nie ograniczało, a tak w czytelnikach zostawał ogromny niedosyt. Widać było Twój zamysł, żeby uczynić tych bohaterów bardziej swoimi. Postaci drugoplanowych z przwdziwego zdarzenia jest tylko kilka, a reszta to tzw tło.
Mam nadzieję, że następna historia okaże się jeszcze lepsza, bo jak na początkującą piszesz bardzo ciekawie.
To jest mój ulubiony blog i bardzo szkoda, że to już koniec ;_; Świetnie opisałaś te wszystkie sytuacje i zachowania bohaterów.
OdpowiedzUsuńTo już ostatni rozdział? Czy będzie jeszcze 51?
OdpowiedzUsuńBędą jeszcze dodatki specjalne (napisałam o nich w spisie treści ^_^) Ale mają one tylko wyjaśnić parę kwiestii i tak naprawdę nie przedłużą fabuły. To koniec.
UsuńTe uczucie gdy ktoś kogo czytasz da cię do obserwatorów... Zaiste!
UsuńSzkoda że to już koniec
Przeczytałam całego bloga, a że ma tak dużo rozdziałów to nie chciało mi się komentować pod każdym postem.
OdpowiedzUsuńChcę Ci podziękować. Za każdą sekundę śmiechu, strachu o wszystkie postacie. I za każdą sekundę płaczu, bo takowe były.
Teraz chce mi się płakać. Dlaczego to już koniec?!
Dzięki Tobie po raz kolejny zakochałam się w Jeffie. A Lysandra nazywa mnie Lilith. To wszystko dzięki Tobie. Boże, jak ja wytrzymam bez czytania dalszych losów Lili i Jeffa?!
Jeffrey'u! Przybądź, by zakończyć moje życie! Nie dam rady... tak, wiem, mogę zawsze tu wrócić i czytać to, aż nauczę się na pamięć. Ale to nie to samo...
Zastanawiam się, jak będą się miały stosunki między Jeffem a Lilith. 20 lat później... Duży przeskok.
Dziękuję za każdą minutę poświęconą nam i temu opowiadaniu!
Pamiętaj, JESTEŚ NAJLEPSZA!!!!
KC , Likoria ♥
Nie mogę...
OdpowiedzUsuńJAK TO KONIEC!!!*ryczy w szafie*
Mam nadzieję, że zrobisz kontunuację, bo ja tu umieram z niedosytu!!!
O jesys, Jeffie przybądź i skończ mój nędzny żywot, bo nie wytrzymam!!!
Ja chce więcej!!!
Ale o kontunuacji zostawiam ci wolną rękę i podziękowania
Dziękuję za fale śmiechu, smutku, gniewu i ciekawośći, jakie tu przeżyłam...
A teraz idę się pociąć mydłem w płynie
Natrafiłam na tego bloga przedwczoraj. Na same creepypasty tydzień temu. Zakochałam się w Lilith (sory Jeff) i Jeffie w tej postaci. Gdy nie mogłam czytać cały czas myślałam co wymyślisz w następnym rozdziale. Prawdopodobnie tego nie przeczytasz, ale powiem Ci otwarcie że dawno nie czytałam tak cudownej historii. Dziękuję, że to napisałaś <3
OdpowiedzUsuń