niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 21

Rano Lilith była naprawdę bardzo zmęczona.
Jeff całą noc spędził na rozmawianiu z nią. Zasnął dopiero o czwartej nad ranem. Przynajmniej udało mu się zapomnieć o wyrzutach sumienia.
Najcięższą rzeczą we wstawaniu było wyplątanie się z objęć Jeffa. We śnie potrafił on tworzyć za pomocą swoich kończyn i pościeli pułapki nie do przejścia. Przez przypadek dziewczyna zahaczyła palcami o jego opaskę i zsunęła ją lekko. W pewnej chwili zobaczyła coś szokującego
- Jeff, obudź się! Masz powieki!
- Co? - Jeff leniwie otworzył jedno oko - Powieki nie odrastają.
Jednak rzeczywiście Jeff miał powieki, chociaż przypominały zwęgloną skórę i prawie wcale nie zmniejszały jego ogromnych niebieskich oczu.
- Patrz - Lilith podała mu lusterko
- Są brzydkie- stwierdził po dłuższym przyglądaniu się sobie - Wyglądam jak panda.
Po paru minutach cudowne uzdrowienie Jeffa było głównym tematem rozmów w całym domu. Wszyscy zastanawiali się jak to się w ogóle mogło stać, skoro Jeff przez kilka lat nie miał powiek. Postanowili poprosić Slendermana o wyjaśnienie tej zagadki. Ponieważ nosił garnitur wydawał się najmądrzejszy.
- Jest to siła autosugestii - powiedział po wysłuchaniu wrzeszczącej zgrai, która dopadła go w lesie. Pod wpływem jego głosy, który każdy słyszał w swoich myślach wszyscy automatycznie umilkli.
- Co to jest? - zapytał Jeff
- Myślałeś bez przerwy o tym, by odrosły ci powieki i tak się stało. Masz bardzo silny umysł.
- To wcale nie ja. Wczoraj w nocy rozmawiałem o tym z Lilith, ale później zasnąłem i już o tym nie rozmyślałem.
Dziewczyna poczuła na sobie wzrok wszystkich
- Słuchajcie, ja na pewno nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego. Nie jestem jakimś mutantem.
- Skoro potrafiłaś zmienić jego umysł, to z ciałem także ci się udało - rzekł Slenderman
- Zaraz... Jak to "zmienić umysł"?! - Jeff odsunął się od Lilith na znaczna odległość
- Ja nie chciałam, Jeff.
- GRZEBAŁAŚ mi w mózgu?! Jakim prawem!?
- Nie chciałam! Ja tego nie kontroluję! Nie zrobiłam nic groźnego, przysięgam - Lilith w końcu nie wytrzymała presji i uciekła w gęstwinę drzew. Czuła ogromne poczucie winy, które wzmagało wspomnienie zdenerwowanego Jeffa.
- Wybacz mi moją niedyskrecję. Nie wiedziałem, że to sekret- usłyszała głos Slendermana
- Nie zrobiłam tego świadomie. Ale nic mu się przecież nie stało, a nawet czuł się lepiej niż zwykle.
- To dla niego pogwałcenie intymności. Nie sadził, że coś takiego jest możliwe, a tym bardziej, że ty możesz coś takiego zrobić. To dla niego niemały szok. - Wybaczy mi, prawda?
- Na pewno. Ma obsesję na twoim punkcie.
- Wcale nie!- zaprzeczyła - On mnie kocha.
- Och, to praktycznie to samo. Musisz nauczyć się kontrolować swoją moc i poznać jej źródło. To nic złego, że tak potrafisz. Jak pewnie zauważyłaś, każdy z nas ma nietypowe zdolności.Istniał tylko jeden problem. Lilith nie wiedziała kompletnie nic o swojej mocy. Kiedy była małą dziewczynką, często marzyła by mieć nadnaturalne zdolności jak bohaterki bajek, ale teraz wiedziała, że to nie tylko dar, ale również przekleństwo, które bardzo trudno okiełznać.
Wróciła do domu zastanawiając się jak rozpocznie rozmowę z Jeffem. Postanowiła po prostu wyjaśnić mu wszystko, bez owijania w bawełnę.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi tego wcześniej? - spytał po wysłuchaniu historii dziewczyny
- Uwierzyłbyś mi? To brzmi jak bajka.
- Może i tak. Sam nie wiem czy uwierzyłbym w to, gdybym nie doświadczył tego na własnej skórze. Slenderman pewnie weźmie cię pod opiekę, co?
- Co to znaczy "weźmie pod opiekę?
- Będzie cię wspierał w poznawaniu tej mocy. Z każdym robił tak na początku. Pozwalał mu odnaleźć się po przemianie, która nas wszystkich dotknęła. Pogodzić się z tym, że już nie jest się człowiekiem.
- Jak to? To oni nie są tacy od urodzenia?
- Wiesz, ludzie się zmieniają. Dobrze ci radzę, zacznij ćwiczyć już teraz, bo Slenderman potrafi strasznie przynudzać.
 


Minęło kilka dni.
 Mimo, że Lilith ćwiczyła ciężko nie udało jej się opanować mocy nawet w małym stopniu. Nadal stanowiła dla niej zagadkę, którą razem ze Slendermanem starali się rozwiązać, analizując wszystkie przypadki użycia jej przez dziewczynę. W trakcie jednej z tych rozmów Lilith dowiedziała się czegoś o przeszłości Jeffa i Slendermana.
- Powiedz mi, dlaczego między tobą, a Jeffem panują takie napięte stosunki- zapytała celowo zmieniając temat na który wcześniej rozmawiali - Z nikim innym nie kłócisz się tak często jak z nim.
- Jeff lubi wyzwania. Kiedy spotkał mnie po raz pierwszy, bardzo chciał żebym dołączył do grona jego ofiar. Im silniejszy przeciwnik, tym większą on czuje dumę, gdy uda mu się go pokonać-odparł Slenderman.
- Ale z tobą mu się nie udało - zauważyła.
- To normalne, w końcu jest zwykłym człowiekiem. Chociaż muszę przyznać, że jego umiejętności walki nawet wtedy były nieprzeciętne. Parę dni po tej walce wciąż chciałem go zabić. W tym celu powołałem kolejnego Proxy.
- To ich nie jest tylko dwoje?
- Tak dokładniej to troje. A raczej czworo, licząc jeszcze tego, który miał za zadanie uśmiercić Jeffa. Lilith, mogę powiedzieć ci coś w sekrecie.
- Pewnie
- Tym czwartym Proxy miał być brat Jeffa. Myślałem, że wykorzystam jego pragnienie zemsty i trochę je wzmogę, ale coś poszło nie tak. - Ale brat Jeffa podobno nie żyje. Sam mi przecież mówił, że go zabił, a teraz bardzo tego żałuje.
- Bo w istocie tak było. Liu Woods nie przeżył ataku. Przywróciłem go do życia, ale nie przypuszczałem, że będzie mi się tak długo opierał. Zdążyliśmy z Jeffem już zakopać topór wojenny, a on nadal nie był gotowy by być Proxy. Zapewniłem mu nowe nazwisko i umieściłem w bezpiecznym miejscu z którego odszedł gdy skończył osiemnaście lat. - On pamięta to, co się wtedy stało?
- Teoretycznie nie powinien, ale ten chłopiec od początku stanowił dość duży problem, tak samo jak Jeff. Przypuszczam, ze skoro opierał się hipnozie, czyszczenie pamięci tez na niego nie zadziałało. Ale proszę cię, nie mów ani słowa Jeffowi. Nie wiadomo jakby na to zareagował. Mógłby nawet uciec stąd, a wiesz jaki porywczy potrafi być. Bez specjalnych środków ostrożności agenci SCP dawno by go wytropili. Ślady istnienia Jeffa najtrudniej ukryć.Lilith sama była tym zszokowana. Slenderman naprawdę posiadał tak ogromną moc, że był w stanie przywrócić kogoś do życia? Miała okazje widzieć kilka ofiar Jeffa i dobrze wiedziała, że ich rany nawet dla najbardziej wykwalifikowanych chirurgów stanowiłyby wyzwanie.
Nie powiedziała mu nic, chociaż przyszło jej to z trudem. Zawsze, gdy musiała utrzymać coś w sekrecie czuła w gardle nieznośne swędzenie, które zdawało się przejść tylko po złamaniu tajemnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz