piątek, 12 września 2014
Rozdział 24
Po powrocie do domu Lilith nadal nie mogła wyrzucić z głowy okropnego widoku palonego ciała. Zaraz po zdjęciu butów, pobiegła szybko do sypialni i przesiedziała tam do wieczora.
– Lili – Jeff wszedł do pokoju i położył się przy niej na łóżku – Nie bądź smutna. Chciałbym, żebyś zawsze się uśmiechała...
– Przecież się uśmiecham. Zawsze, już do końca życia – w głosie dziewczyny dało się wyczuć lekką irytację.
– Chciałabyś się napić? Slenderman przyniósł piwo. Czasami kiedy mam zły dzień, lubię się uchlać do nieprzytomności. To pomaga tylko na chwilę, ale lepiej się śpi.
– Może... – Lilith podniosła się i przeczesała włosy palcami – W sumie, to rzeczywiście napiłabym się czegoś.
– Wybornie. Nie miej wyrzutów sumienia, to i tak był zły człowiek. Pomyśl ilu ludzi by zginęło, gdybyś go nie zabiła.
Nie miała wyrzutów. Po prostu czuła do siebie pewien rodzaj obrzydzenia, którego nie dałaby mu rady opisać, bo i tak by nie zrozumiał. On tego nie czuł
Po dwóch godzinach piwnej sielanki Jeff był już kompletnie pijany. Bezustannie męczył Lilith kompletnie bezsensownymi pytaniami i domagał się odpowiedzi na nie.
– A pamiętasz jak... on powiedział, że mnie posieka?
– Tak kochany pamiętam– odpowiedziała dziewczyna wzdychając ciężko.
– Ja też pamiętam. Lili?
– Co Jeffy?
– A on mógł mieć mleko?
Lilith przez chwilę nie mogła zrozumieć o co chodzi Jeffowi
– Jakie mleko?
– No z cycków. Chciałbym się napić takiego mleka. Musi smakować o wiele inaczej niż zwykłe. Masz je?
– Nie – Lilith była lekko skonsternowana– To mleko mają tyko kobiety, ale wyłącznie wtedy gdy są w ciąży.
– Rozumiem. Chciałabyś mieć dzieci?
Dziewczyna słysząc to pytanie zakrztusiła się własną śliną.
– Dzieci? Z tobą?
– Pewnie, że ze mną, a niby z kim?! Mielibyśmy takiego Jeffa–Juniora. Co ty na to? Nauczyłbym go jak się zabija nożem, a ty pokazałbyś mu jak czarować i byłby niepokonany.
– Ja nie mogę mieć dzieci – wyznała po chwili.
– Dlaczego?
– Po prostu nie mogę. Widziałeś moją bliznę na podbrzuszu, prawda? Rodzice mi ją zrobili, gdy byłam mała. Zasnęłam na bardzo długo, a kiedy się obudziłam miałam to coś. Dowiedziałam się, że mnie okaleczyli. Nigdy nie będę miała dzieci.
Jeff wysłuchawszy jej historii posmutniał
– Czyli nigdy nie napiję się mleka?
– Naprawdę chodzi ci tylko o to? – Lilith pacnęła go w głowę – Myślałam, że rzeczywiście dojrzałeś do roli ojca!
– Nadal jestem tak niedojrzały jak byłem wcześniej, bądź spokojna – Jeff ziewnął – Idziemy już spać?
– Chodź – Lilith pomogła mu wstać i zaprowadziła do sypialni. Na schodach zorientowała się, że Jeff płacze.
– Co ci jest?
– Bo... bo on... – wychlipał – Ja go zabiłem, ale już nie chcę. Nie chce już zabija Lili! Nie chcę! – po tych słowach Jeff przytulił się do dziewczyny – Mam już dość! Dlaczego ciągle zabijam! Ja chcę być normalny!!!
Takie skrajne zmiany samopoczucia były u niego normalnością, więc poklepała go tylko po plecach i nic nie mówiła. Jeff czasami był wściekły na siebie, że nie udało mu się wytrwać bez mordowania, ale zwykle te wyrzuty sumienia szybko przechodziły. Były niczym, przy emocjach które targały teraz jej duszą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czemu to jest takie krótkie!?!?!?!?!?!?
OdpowiedzUsuńSmutny rodział :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Lilith nie może mieć dzieci.
Ehh a już miałam nadzieję że będą małe killerki
OdpowiedzUsuń