wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział 1- Trzydzieści lat
Jeffrey Woods otworzył oczy pewnego dnia i stwierdził, że właśnie skończył trzydzieści lat.
Nie spodziewał się tortu, ani przyjęcia, bo nikomu nie powiedział, kiedy obchodzi urodziny. Poza tym, nawet jeśli ktoś (tak jak Slenderman, albo Liu) wiedział, lub przypominał sobie tę datę, nic nie robił w związku z jego urodzinami. Można było poznać, że Jeff jest o rok starszy tylko pytając go o wiek. Lilith kiedyś próbowała dojść kiedy przypada ten dzień, poprzez co wieczorne pytanie go ile ma lat. Po dwóch miesiącach porzuciła ten pomysł. Szkoda, bo była tydzień od poznania jego największego sekretu.
Leżał jeszcze chwilę na łóżku, aż w końcu zaburczało mu w brzuchu. Wtedy uznał, że warto byłoby wstać i zobaczyć, czy Lilith przygotowała już śniadanie.
Gdyby Jeff wiedział, co działo się w umyśle jego dziewczyny wszystko byłoby prostsze. Wiedziałby co robi na śniadanie, jak się czuje, o czym myśli nocami.
Nie rozstaliby się na pół roku, a jego szaleństwo nadal byłoby utrzymane w ryzach.
Te koszmarne pół roku zapadło mu w pamięć na bardzo długo.
Dzień dobry– powiedział widząc ją przy stole. Jadła kanapkę z serem– Lili...
– Cześć kochany– odparła i uśmiechnęła się do niego promiennie– Siadaj. Jak ci się spało Trochę jęczałeś.
– Jęczałem?
– Aha– przytaknęła– Śniło ci się coś nieprzyjemnego?
Jeff nie odpowiedział
– Chcesz śniadanie?– zmieniła temat
– Jasne! Jajecznicę na cebulce.
To się zdarzyło rok temu. Lilith od kilku tygodni była poddenerwowana, chodziła jak w transie, płakała bez powodu. Atmosfera w domu była naprawdę nieprzyjemna. W końcu nie wiadomo czemu cały swój gniew zaczęła wyładowywać na Jeffie. Krzyczała, biła go, nawet próbowała rzucić w niego talerzem. Po kilku dniach jemu także puściły nerwy. Skierowali całą swoją moc przeciwko sobie. Po ich walce komórka, w której kiedyś był minibar, przestała istnieć. A Lilith wyprowadziła się z domu.
Wtedy Jeff poczuł potworną, niewyobrażalnie bolesną tęsknotę. Ulgę dawało mu jedynie mordowanie, więc w tym czasie liczba jego ofiar wzrosła potrójnie. Zamieszkał w piwnicy, do której spuszczano mu jedzenie na sznurku, bo nie wahał się zaatakować brata czy Eyeless Jacka. Niektórzy myśleli, że Jeff doszczętnie już postradał zmysły. Nie działały na niego nawet "sposoby" Slendermana. Na domiar złego znalazł gdzieś morfinę i kiedy nie zabijał, to ćpał. Po morfinie, zamiast być spokojny, stawał się jeszcze gorszy. Powodowała u niego psychodeliczne wizje i sprawiała, że potrafił kilka nocy z rzędu wykrzykiwać przekleństwa siedząc w swojej piwnicy.
Pół roku potem dziewczyna wróciła. Chudsza o dziesięć kilo i z bliznami na nadgarstkach. Jej też było w tym czasie ciężko. Z dnia na dzień wszystko wróciło do normy. Jeff się uspokoił i był znów normalny. Przeprosił Lilith, ona przeprosiła jego i tak zakończył się ich największy konflikt. Zostawił on trwały ślad w jego duszy, dlatego od tamtego momentu jego zachowanie znacznie się zmieniło. Nie można było powiedzieć, czy na lepsze, bądź gorsze. Po prostu uległo diametralnej zmianie. Każdy to czuł.
Jake wszedł do salonu bardzo cicho, tak jak to było w jego zwyczaju. Kiedy podczas swojej rocznej podróży spotkali tego chłopca, miał on zaledwie cztery lata. Rozpalili ognisko, rozbili namioty, a on jak gdyby nigdy nic przyszedł i usiadł obok nich.
Był małomówny, jednak wcale nie nieśmiały. Nie przypominał typowego dziecka w tym wieku. Nie chciał nic powiedzieć o rodzicach, ani swoim miejscu zamieszkania. Bardzo zaprzyjaźnił się z Jeffem, jednak dopiero po fazie wspólnej nienawiści. Teraz byli dla siebie prawie jak ojciec i syn. Lilith martwiła się dziwnym zachowaniem chłopca, ale Jeff zawsze zapewniał ją, że wszystko jest z nim w jak najlepszym porządku.
– Też chcesz jajecznicę?– dziewczyna zagadnęła Jake'a, gdy także usiadł przy stole. Ten w odpowiedzi pokręcił przecząco głową.
– Chcę mleko.
Jeff popatrzył na niego krzywo
– Nie znasz się. Jajecznica jest pyszna.
– Nie każdy musi ją lubić– odparła mu Lilith– Cieszę się, że tobie smakuje, ale daj mu jeść to c chce.
– Daję. Po prostu mu powiedziałem, że się nie zna.
Jednym z głównych powodów dla których na początku Jeff nienawidził Jake'a był fakt iż ten nie przepadał zbytnio za jajecznicą na cebulce.
– Liu dzisiaj przyjedzie?– zapytał cicho
– Myślę, że tak. Gdyby coś stało mu na przeszkodzie zadzwoniłby– Lilith zajęła z powrotem swoje miejsce.
– To dobrze. Muszę się go o coś spytać
– On nie pójdzie do wojska– dziewczyna odgadła myśli Jeffa– Nie dadzą rady go zmusić, a jestem pewna, że z własnej woli nie zostawi Veroniki.
Nikt nie zauważył, kiedy niegroźny konflikt przerodził się w otwartą wojnę pomiędzy najpotężniejszymi państwami świata. Jeff nie miał dokumentów, a poza tym choroba psychiczna dyskwalifikowała go już na starcie. Gorzej było z jego bratem– oficjalnie zarejestrowanym obywatelem w odpowiednim wieku. Każdy mieszkaniec rezydencji obawiał się o los Liu. Slenderman chciał go nawet zmusić, żeby zamieszkał u nich na stałe, ale on odmówił. Przyjeżdżał dość często, raz z Veronicą, raz bez niej. Zostawał na kilka dni i wracał do cywilizacji, jak mówił.
Jeff skończył śniadanie i wrócił z powrotem do sypialni. Ostatnio to było jego ulubione miejsce. Uważał, że łatwiej jest mu się tam wyciszyć i pozbierać myśli. Jake po chwili zsunął się z krzesła i poszedł za nim. Obecność chłopca nie była dla niego irytującym bodźcem. Czasem nawet nie dało się jej zauważyć.
Lilith została w kuchni, żeby pozmywać i przygotować coś dla Liu. Korciło ją, żeby włączyć telewizor i posłuchać wieści z frontu, jednak zdecydowała się tego nie robić. Po prostu niepotrzebnie by się zdenerwowała.
Wrócili Proxy z dużym zapasem jedzenia. Teraz ciężko było dostać coś więcej niż chleb, wodę i masło. Zwykli ludzie wiedli straszne życie.
Co za ironia. Oni byli potworami, mutantami, mordercami. Zabijali, krzywdzili, porywali. A ci, którzy starali się dobrze żyć ponieśli tego konsekwencje. W takim razie, czy na tym świecie rzeczywiście warto być dobrym? Wszystkie kodeksy i prawa mają za zadanie tylko powstrzymywać ludzi przed uwolnieniem wewnętrznych potworów, jakie w nich drzemią. Jeśli jeden człowiek odrzuci te zasady, to jest psychopatą, a jeśli zrobią to wszyscy, to jest wojna.
– Lilith!– jej rozmyślania przerwał głos Ticci Toby'ego
– Wybacz nie usłyszałam cię– wymamrotała– Coś się stało?
– Slenderman kazał zebrać naradę domową. Zajmiesz się tym, nie?
– Jasne– powiedziała to nieco bardziej ożywionym głosem. Zebranie wszystkich członków rodziny. Czyli będą ogłaszać coś poważnego. Teraz rzadko kiedy zbierali się w celach towarzyskich. Zawsze poważne rozmowy. Ktoś znikał bez śladu, jak Masky, albo podnosili poziom zagrożenia o jeden stopień wyżej.
– Lili?– szepnął Jeff– Chodź już. Nie czekaj na Liu, przyjedzie w swoim czasie.
– To byłoby niemiłe, gdybyśmy przywitali go z pustymi rękami– odparła– Trzeba się tym zająć
Jeff podszedł i przytulił ją.
– Zawsze się o wszystko martwisz, ale nie dasz rady sama sobie ze wszystkim poradzić. W tym domu jest wiele osób, które mogą przejąć twoje obowiązki, chociaż na chwilę.
– W sumie, to... masz rację.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Epickość weszła na wyższy poziom.
OdpowiedzUsuńSkąd ta nagła zmiana? Myślałam, że Cię już nie uprosimy. Ale cieszę się jak naćpana małpa i bardzo mi się podoba zapowiedź. Wojna...? Hmm, to może być ciekawe. Generalnie wszystko co piszesz jest ciekawe.
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Katalogu Euforia! Dzięki, że dołączyłaś :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, taasteful.
To ja dziękuję ^_^
UsuńO.M.G ...mam majndfak. Wojna? Rozstanie? No i jedno wielkie WTF od początku do końca. Zajebioza mistrzu. Czyli jednak walnęłaś Jake'a tylko jako przyjaciela. Miło. Boże jaka jestem podjarana. Skaczę po chałupie a rodzice pytają się co mi jest :P No ,aż zaparło mi dech w piersi gdy to przeczytałam! Oby do przodu! Powodzenia Miyo! Ta część będzie chyba najbardziej intrygująca ,zaskakującą i ekstrawagancką opowiescią. Bestseller internetu! Wiem jaka moja wypowiedź jest chaotyczna, ale mam nadzieję ,że cokolwiek jest do ogarnięcia. Pozdrowionka , Lyssa.
OdpowiedzUsuńWojna się szykuje Super
OdpowiedzUsuńZARĄBISTE
OdpowiedzUsuńComeback musi być szybciej. PROOOSZĘ.
OdpowiedzUsuńMi zbyt do gustu nie przypadło. Wojna..i Liu? Coś niezbyt.
OdpowiedzUsuńCzytam ten komentarz i serce mi się raduje. Istnieje nadzieja że wiki wróciła :)
Usuń